Nie będzie łatwo w żadnym spotkaniu i musimy teraz odrobić te stracone punkty. Po całej przewadze, a za chwilę po meczu – W IV secie byliście na dobrej drodze do tie-breaku, prowadząc 21:19 ale wówczas… do końca punktowali już tylko rywale. – No tak, trzy nasze ataki w aut i po całej przewadze, a za chwilę po meczu. C. Nie, ale nie lubię gdy mnie ktoś do tego zmusza. + Odcinek 23. ♥ Co za tchórz Tylko się przywitał. A. T-Tak, ale mógł na mnie skoczyć! // lub + B. Ale jak szczeka, to wygląda groźnie! + C. To nie jego się przestraszyłam, tylko ciebie! - ♥ Masz problem? A. Ech nie, nie. // B. Tak, ale nie mam ochoty o tym gadać. Dosłownie całą! Nawet się nie wkurzałam, nie byłam zirytowana. Tylko się nudziłam. O jakiś pozytywnych emocjach już w ogóle mogłam zapomnieć. Ja przez całą książkę: 😴😴😴 Ja, kiedy zaczyna się coś dziać: 😴😴😴 Z bohaterami też coś poszło nie tak. Niby mieli jakiś charakter, ale jednak nie. Skoda Enyaq i Volkswagen ID.4 to koncernowi bliźniacy. Nie dość, że oba samochody oparte są o tę samą platformę MEB, to jeszcze mają dokładnie ten sam napęd. Jeśli ktoś doświadczył, blokady kont bankowych przy wychodzeniu z krypto bądź wpłatach wie, że niby krypto jest dozwolone, ale jednak nie do końca. Nawiązałem zatem pierwszą współpracę i prawdopodobnie jedyną w historii tego kanału. Będzie ona oznaczana. Żadnych reflinków,… Show more . 28 May 2023 08:14:11 Jeśli zrozumieli to tak, że owo poznanie dobra i zła może znaczyć - co nie byłoby obce semickiemu sposobowi myślenia - że jak Bóg będą decydowali o tym, co dobre, a co złe, to byli strasznie naiwni. Coś jest dobre a coś jest złe nie dlatego, że ktoś tak zdecyduje, ale dlatego, że taka a nie inna jest sama natura rzeczy. 8JTh0. Adrian Danek, wychowanek Dunajca Nowy Sącz, były zawodnik Sandecji i Cracovii przyjedzie w sobotę do Krakowa z Koroną Kielce na mecz z „Pasami”. Cracovia na starych, pokolorowanych fotografiach. Ciekawy pr... W pierwszym ligowym meczu z Legią wszedł pan na boisko w 75 zagrałem w sumie ponad 20 minut licząc z doliczonym jeszcze euforia po awansie, jesteście na fali, skoro w pierwszym meczu w nowym sezonie, z nie byle kim, bo Legią, zapunktowaliście?Taki był nasz cel, by awansować. Udało się to zrealizować przez baraże. Nic, tylko się cieszyć i nie zatrzymywać się. W ekstraklasie jeszcze więcej trzeba dołożyć od siebie i walczyć. Pierwszy mecz zawsze jest niewiadomą, staraliśmy się do niego jak najlepiej przygotować. Wiadomo, że Legia ma swoja renomę, to jeden z najlepszych klubów w Polsce, ale jak chcemy grać w ekstraklasie, to nie możemy się nikogo bać. Remis przyjmuje pan za dobrą monetę?Niby tak, choć każdy by chciał wygrać. Nie do końca wykorzystaliśmy grę w przewadze, ale nie ma co narzekać, jest pana trzecie podejście do mam nadzieję, że kontuzje będą mnie poprzednie nie były do końca udane – w pierwszym grał pan, ale w końcu spadł z Sandecją. W drugim, w barwach Cracovii, zagrał pan tylko w pierwszym meczu i doznałem kontuzji, która wykluczyła mnie na cztery miesiące. Wypadłem ze składu i ciężko było wrócić. Cóż, taka jest piłka. Trzeba trenować i jak widać, zawsze można wrócić do ekstraklasy. Mam jakieś doświadczenie. Po to człowiek trenuje całe życie, żeby grać w najwyższej Koronie trener Ojrzyński widzi pana na pozycji prawego obrońcy jak grał pan w Sandecji czy Cracovii?Tak, ale trener wie, że mogę zagrać też na boku pomocy. Gramy czwórką obrońców, ale to też się zmienia, wszystko zależy od sytuacji na boisku. Trener dostosowuje taktykę do przeciwnika, gramy więc różnie. Gdy przechodzimy na trójkę gram albo jako stoper, ale też jako gra systemem z wahadłowymi. Myśli pan, że to bardziej uniwersalny system niż np. 4-4-2?Ciężko powiedzieć, trzeba mieć zawodników dostosowanych do niego i długo go trenować. To ciężki orzech do zgryzienia dla przeciwnika, gdy gra się np. piątką w obronie. Gdy drużyna jest dobrze przygotowana taktycznie, to można wyciągnąć pan ambitnym zawodnikiem i na pewno nie cieszy pana rola Po to się trenuje, by grać jak najwięcej. Każdy chce grać, jest rywalizacja, która nam pomaga, pcha każdego, by być jeszcze lepszym, by się poprawiać, popełniać jak najmniej błędów. Chciałbym zagrać od początku z Cracovią. Kibice Cracovii wspierali zespół w meczu z Górnikiem. Mieli ... Po odejściu z Cracovii nie miał pan z nią styczności, bo poszedł pan do I ligi. A oglądał pan jej mecze?Tak oglądałem. Był w niej mój kolega Filip Piszczek, także Kamil Ogorzały, byli chłopcy, z którymi jeszcze ja grałem. Byłem więc na bieżąco z zawodnicy, którzy, tak jak pan przyszli do „Pasów” z Sandecji, nie bardzo się zadomowili w Cracovii. Pana i Piszczka już nie ma, Ogorzały ma kłopoty by zaistnieć, Thiago nie grał długo przez kontuzję…Jakoś tak wyszło, że złapałem kontuzję, Thiago też, tylko „Piszczu” pograł dłużej, Kamil ma potencjał, próbuje się przebić. Zna pan Cracovię trenera Probierza, zna pan zespół trenera Zielińskiego. Gdzie są mocne strony tej drużyny?Kilku zawodników czołowych odeszło takich jak Pelle van Amersfoort, Alvarez, trzeba było na nich uważać. Obecną drużynę trudno porównać do tej trenera Probierza. Zmieniła się taktyka, to dwie różne Cracovie. My będziemy mieli plan na ten mecz, o tym opowie nam wyjdzie pan na boisko, to spotka na swojej stronie Kamila Pestkę i Jakuba Myszora, łatwo nie będzie…Z pewnością w żadnym meczu nie będzie łatwo. Wiem, jak mam się przygotować. Nie patrzę, czy to Cracovia, czy inny Kamilem się znacie, ale z Jakubem trenowaliśmy, z Jakubem panu jakieś koleżeńskie kontakty z Cracovii?Tak. Mam kontakt z Michałem Helikiem, Mateuszem Wdowiakiem, Filipem pan w Cracovii tylko jeden mecz w ekstraklasie. Jak pan będzie wspomniał po latach ten okres krakowski to znajdzie pan jakieś pozytywy?Oczywiście, że tak. Zmiana otoczenia to była przygoda i nowe doświadczenia. Czy grałem, czy nie, to cały czas byłem w pierwszym zespole. Poznałem fajnych ludzi. Nie poukładało się, nie ma co płakać tylko zacisnąć zęby i iść dalej. Kadra Cracovii na sezon 2022/2023 - tak prezentują się piłka... Wisła Kraków. Byli piłkarze i trenerzy zmieniają klubyWisła. Transfery, kontrakty, zmiany kadrowe lato 2022. Kto przyjdzie, kto odejdzie z Cracovii? Piłkarze Cracovii i Wisły Kraków na wakacjach [ZDJĘCIA]Żony i dziewczyny piłkarzy Wisły Kraków [ZDJĘCIA]Żony i partnerki piłkarzy Cracovii [ZDJĘCIA, 2022]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Niby działa, ale nie do końca.. Witam, zmontowałem układ jak było napisane na blogu. Jeden rezystor wlutowałem odwrotnie, ale to chyba nie ma znaczenia? Wszystkiego innego jestem pewien. Ale występuje problem. Podłączam zasilacz widoczny na obrazku poniżej, dioda reaguje na klaśnięcie (zmienia kolor), działa tak jak powinna z 1 sek odstępu, przełącznik "pstryka" delikatnie. Następnie biorę lampkę biurkową, w kablu są 2 żyły, jedną żyłę zostawiam, drugą przecinam i podłączam do tych niebieskich wyjść. Lampka do kontaktu. Zasilacz od układu do kontaktu. Klaszczę.. dioda zmienia, stan, przełącznik "pstryka". Lampka nie działa. Kombinowałem na wiele sposobów podłączyć tą lampkę. Podłączyłem nawet głośniki z TESCO i też nie działają. Brakuje mi pomysłów co dalej. Załączam zdjęcia. - widok z góry - widok z boku - widok z dołu - zasilacz z ładowarki Pozdrawiam. Starszy majsterkowicz Posty: 344 Rejestracja: 28 kwie 2012, 14:43 Lokalizacja: Grabowo Kościerkie Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: » 7 cze 2012, 18:15 Sprawdź czy nie ma "zimnych lutów" i czy przekaźnik aby na pewno zwiera styki, najprościej to zrobić miernikiem uniwersalnym. *edit Jakość polutowania do najlepszych nie należy (pewnie robiłeś to transformatorówką) obejrzyj kilka filmików jak "to robią profesjonaliści". Kiedyś moje płytki wyglądały podobnie ale z czasem się nabrało wprawy i teraz oporówką można zdziałać dużo. Więc powodzenia. *edit Układ wymaga do zasilania napięcia 7-15V a twój zasilacz ma od 4 do 12V a pod obciążeniem napięcie prawdopodobnie przysiada i przekaźnik nie może się załączyć. takie są moje podejrzenia więc spróbuj zasilić układ czymś co będzie gwarantowało co najmniej te 7V. Kiedy wszystko inne zawiedzie, przeczytaj instrukcję kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 8 cze 2012, 01:17 Miernik będę miał dopiero w poniedziałek, więc wtedy też sprawdzę. Wszystkie luty poprawiłem drugi raz i nadal podłączona lampka nie działała. Jakość polutowania do najlepszych nie należy, to fakt.. bo pierwszy raz w życiu cokolwiek lutowałem. Robiłem to lutownicą grzałkową (oporówka) i przed przeglądałem kilkanaście filmików jak to powinno się robić. Myślę, że i tak nie jest jakoś tragicznie, zważywszy na to, że posiadałem dość gruby kawałek cyny. Postaram się zasilić układ baterią 9V i wtedy zobaczymy. Ale to pewnie wcześniej jak w niedziele wieczorem nie nastąpi. Dziękuję Ci za odpowiedź i pomoc. Łukasz Administrator Posty: 668 Rejestracja: 12 lis 2011, 09:42 Lokalizacja: Zielona Góra Kontakt: Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: Łukasz » 8 cze 2012, 09:08 Najprościej by było, gdybyś ściągnął obudowę z przekaźnika. Zdecydowanie łatwiej się ją ściąga, gdy przekaźnik nie jest przylutowany, ale z przylutowanym też się powinno udać ;) Życie jest za krótkie, żeby nie majsterkować... Starszy majsterkowicz Posty: 344 Rejestracja: 28 kwie 2012, 14:43 Lokalizacja: Grabowo Kościerkie Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: » 8 cze 2012, 18:04 Znalazłem u siebie identyczna ładowarkę i bez obciążenia ma 6,16V, więc najprawdopodobniej jest tak jak napisałem to wcześniej. Kiedy wszystko inne zawiedzie, przeczytaj instrukcję kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 8 cze 2012, 21:36 Mam nadzieję, że jest właśnie tak jak piszesz Tomaszu. Póki co muszę poczekać do niedzieli wieczorem. Jeśli Twoja wersja się nie potwierdzi, postaram się zastosować do reszty rad. Bardzo Wam dziękuję. kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 10 cze 2012, 20:17 Kupiłem baterie, podłączyłem, wszystko działało. Myśle sobie.. w końcu. Przejechałem z układem w pudełku z miasta do miasta, podłączam.. dioda świeci, nie reaguje na nic. Ani pod zasilaczem, ani pod baterią. Czyli wszystko było dobrze, może podczas podróży mogło się coś zepsuć? Walizką nie rzucałem.. @edit Już chyba wiem, przechowywałem układ razem z baterią i pewnie dotknęła tam gdzie nie powinna, dobrze myślę? Łukasz Administrator Posty: 668 Rejestracja: 12 lis 2011, 09:42 Lokalizacja: Zielona Góra Kontakt: Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: Łukasz » 10 cze 2012, 21:37 Ano mogło coś się ukopcić :) Najprawdopodobniej układ scalony, albo któryś z tranzystorów. Tranzystory możesz spróbować wylutować i je posprawdzać miernikiem. Jak masz jakiś sklep elektroniczny w mieście, to wymień też jutro tego scalaka (koszt ~1zł). Życie jest za krótkie, żeby nie majsterkować... kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 10 cze 2012, 21:56 Dziekuję za szybką odpowiedź. Jutro pojadę na miasto i kupie układ scalony, mam nadzieję, że to pomoże, bo lutownicę mogę mieć dopiero na środę. Łukasz Administrator Posty: 668 Rejestracja: 12 lis 2011, 09:42 Lokalizacja: Zielona Góra Kontakt: Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: Łukasz » 10 cze 2012, 22:02 No - jak masz sklep na miejscu, to możesz zacząć od scalaka. Jak by miał obstawiać, to na 70% scalak, a na 30% któryś z tranzystorów :) Życie jest za krótkie, żeby nie majsterkować... kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 11 cze 2012, 14:58 Kupiłem dziś scalaka jak mówiłeś i wszystko działa. Jeszcze raz dziękuję Wam za porady. Pozdrawiam. Strony partnerskie: Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-05-14 23:11:24 Ostatnio edytowany przez a_normalna (2010-05-15 21:31:10) a_normalna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-27 Posty: 3,025 Wiek: 22 Temat: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca...... 2 Odpowiedź przez margolcia 2010-05-15 09:03:38 margolcia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: groomer Zarejestrowany: 2009-12-11 Posty: 564 Wiek: już z górki Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Wiesz dla mnie to też jest chore. Rozumiem, że w trudnej sytuacji można pomóc dorosłym dzieciom, ale bez przesady. Młodzi mają mieszkanie więc kuchnie z pewnością też, pracują, są samodzielni więc u mnie nie miała by racji bytu taka sytuacja. Młodzi wg mnie są po prostu wygodni i egoistyczni. Poza tym jaka to oszczędność!! Nie musza swojej kasy wydawać na jedzonko tylko na przyjemności. Gdyby mój syn wpadł na taki sztański pomysł, żebym im gotowała, to najpierw musiałby wyłożyć kasę, a obiad jedliby o tej porze, która MNIE pasuje. Ale cóz, ja jestem wyrodną matką... Tam dom Twój, gdzie kot Twój. Wiek średni poznajemy po tym, że szeroki umysł i wąska talia zamieniają się miejscami... 3 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 09:17:04 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... No normalne to to w ogóle nie jest Wygoda bierze z tym skończyć,usamodzielnić się. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 4 Odpowiedź przez a_normalna 2010-05-15 09:49:42 a_normalna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-27 Posty: 3,025 Wiek: 22 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca...Tylko jak przemówić do rodziców o reakcję na to? 5 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 10:36:14 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Zwyczajnie - mamo,tato jesteśmy dorośli i czas najwyższy na odcięcie pępowiny Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 6 Odpowiedź przez a_normalna 2010-05-15 10:38:54 a_normalna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-27 Posty: 3,025 Wiek: 22 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca...Właśnie o to chodzi, że chciałam przekonać rodziców żeby pogadali o tym z młodymi Gdybym to była ja, to zaraz po kupieniu kuchenki przestałabym jadać obiadki u kogoś. 7 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 10:41:38 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Ci rodzice...Nie mają własnego życia i ograniczają Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 8 Odpowiedź przez darinia288 2010-05-15 10:51:48 darinia288 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-28 Posty: 531 Wiek: Wiecznie Młoda :) Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Znam również taki przypadek, to rodzice powinni powiedzieć stop albo poprostu powiedzieć niech dołożą kasę lub coś kupią na obiad. Przecież nie ma nic w tych czasach za darmo!!! Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. 9 Odpowiedź przez a_normalna 2010-05-15 11:03:59 a_normalna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-27 Posty: 3,025 Wiek: 22 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... darinia288 napisał/a:Przecież nie ma nic w tych czasach za darmo!!!Nawet w rodzinie?Wiem o co Ci chodzi, tylko czy to nie za agresywne wytłumaczenie. 10 Odpowiedź przez Paweł-1979 2010-05-15 11:05:12 Paweł-1979 Netchłopak Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-26 Posty: 3,457 Wiek: 30 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Ale z czego to wynika??Z biedy? Potrzeby bliskości?Leworęczności kulinarnych?...Codziennie??Oni są rozwinięci normalnie? "Ce­lem nasze­go życia nie po­win­no być po­siada­nie bo­gac­tw, lecz bo­gac­two bycia."- 11 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 11:10:47 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... a_normalna napisał/a:Tylko nie na własne życzenie ograniczają. I w sumie jak ograniczają? Że gdy dostają telefon "dzisiaj przyjedziemy dwie godziny później", to robią ten obiad dla nich dwie godziny później? To raczej młodzi ograniczają rodzicom też młodych,bo nie pozwalają odkryć,że nie mają 5 lat !!!... Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 12 Odpowiedź przez Paweł-1979 2010-05-15 11:14:12 Paweł-1979 Netchłopak Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-26 Posty: 3,457 Wiek: 30 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Im się może wydaje że żyją w symbiozie,zależni mentalnie..Nadopiekuńczość jest szkodliwa bez dwóch zdań...;) "Ce­lem nasze­go życia nie po­win­no być po­siada­nie bo­gac­tw, lecz bo­gac­two bycia."- 13 Odpowiedź przez darinia288 2010-05-15 11:16:15 darinia288 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-28 Posty: 531 Wiek: Wiecznie Młoda :) Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... a_normalna napisał/a:darinia288 napisał/a:Przecież nie ma nic w tych czasach za darmo!!!Nawet w rodzinie?Wiem o co Ci chodzi, tylko czy to nie za agresywne trochę za ostro ale Ci rodzice napewno nie leżą na pieniążkach i mają swoje wydatki i własne potrzeby małe przyjemności. A może jeżeli by Im tak powiedzieli (ostro) to w końcu by zrozumieli. Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. 14 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 11:16:46 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... To jest pasożytowanie na starszych,tyle. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 15 Odpowiedź przez a_normalna 2010-05-15 11:18:18 Ostatnio edytowany przez a_normalna (2011-01-26 13:31:53) a_normalna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-27 Posty: 3,025 Wiek: 22 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca.... 16 Odpowiedź przez koolka 2010-05-15 11:19:57 koolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 151 Wiek: 25 + 3... :) czas się rozpędził... Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Bardzo to dziwne... kiedyś w poprzednim związku blisko mieliśmy do moich"teściów" ze tak określę... bo to ja przeprowadziłam się dla niego w jego strony... nie żałuję choć już razem nie jesteśmy... no więc wracając do meritum sprawy... na obiadki mieliśmy zawsze zaproszenia codziennie wrecz bo tak rzadko nas widzą a są wspaniałymi ludźmi.... póki się urządzaliśmy około 2 miesięcy, ja zaczynałam nową prace i wracałam dość późno a jeszcze były przysłowiowe wakacje to owszem korzystaliśmy i obiadek akurat zawsze był prawie pod nas... choć akurat zarówno Rodzice jak i my pracowali do późnych godzin... ale kiedy juz sytuacja w pracy i chacie sie ustabilizowała to od razu podziękowałam ślicznie za gościnę i zaczęłam sama przyrządzać obiadki dla mojego ukochanego... mieliśmy za to przykaz ze raz w tyg musimy być na obiedzie w weekend... to było dla nas wygodne a poza tym moja ówczesna "teściowa" przepysznie gotuje nie przeczę przychodzenie do domku a tu obiadek super sprawa... czasem jak wracałam późno z pracy głodna żałowałam ze nie mam na tyle tupetu by iść do mamusi na obiadek sie wprosić, ale samodzielność i potrzeba bycia na swoim zawsze motywowała mnie do tego aby samemu coś ugotować... jeśli bywaliśmy później u rodziców na obiadkach to tylko na ich zaproszenie czym staraliśmy się rewanżować w jakimś stopniu, albo gotowaliśmy dla niech obiad u nas albo zabieraliśmy ich na wycieczki i obiady na mieście...potrzeba samodzielności w związku jest ważna i takie chadzanie codziennie na obiadki do mamusi to juz lekka przesada... rodzicom też się coś należy w końcu już odchowali dzieci i teraz powinni żyć własnym rytmem a nie pod dyktando młodych...to tyle ode mnie ?Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.? 17 Odpowiedź przez Paweł-1979 2010-05-15 11:25:21 Paweł-1979 Netchłopak Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-26 Posty: 3,457 Wiek: 30 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... A jakiś wstyd? Honor ? Ambicje? nic nic?Przecież gotowanie to także miłe wspólne spędzenie czasu..Albo radość że się zrobiło coś dla ukochanej osoby..Eh...W becikach jeszcze są i tyle,tu niema żadnej filozofii... "Ce­lem nasze­go życia nie po­win­no być po­siada­nie bo­gac­tw, lecz bo­gac­two bycia."- 18 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 11:26:47 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Obojętne,czyja to była myśl,najlepiej z tym jeżdżą nawet 10 km do baru mlecznego,ale nie u tamci z kolei niech nie dadzą się przekabacić,że tak jak teraz lepiej,nikomu,nawet jeśli sami tak zmienić swoje nastawienie. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 19 Odpowiedź przez koolka 2010-05-15 11:47:14 koolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 151 Wiek: 25 + 3... :) czas się rozpędził... Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... no dokładnie dziewczyny macie racje w 100% niech się dzieciaki dorosłe w końcu wyklują z tego kokonu i spadną twardo dupskiem na ziemię... bo trzeba takich obudzic brutalnie bo po dobroci jak widać nie działa... a domyślni też za bardzo nie są... ?Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.? 20 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 11:57:48 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Może jakoś stopniowo ograniczać obiadki ? Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 21 Odpowiedź przez koolka 2010-05-15 12:28:14 koolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 151 Wiek: 25 + 3... :) czas się rozpędził... Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... wiesz co Ty pogadaj z "młodymi" powiedz niby w tajemnicy ze rodzicom troszkę brakuje kasy i że może zaczną się dorzucać do obiadków... myślę ze finansowanie szybko ostudzi ich zapała do "darmowych" posiłków... a jeśli to twoja siostra czy brat to powiedz im wprost co o tym myślisz ze to destrukcyjnie działa na rodziców iż jest im przykro a Ty nie możesz patrzeć jak się męczą itp jeśli takiego bezpośredniego nie zrozumieją to współczuje więzów z tak ograniczonymi osobnikami...moze się boisz ze rodzeństwo sie obrazi ale wiesz czasem trzeba sprowadzić ich twardą reką na ziemię bo zyć tak to sie nie da a jak urodzi im się dziecko to może od razu zamieszkają u Was na powrót zeby jadać wszystkie posiłki i zeby mieć darnowa nianię nie tylko do dziecka ale tez i do nich.. żal mnie ogarnia i złóść jak czytam jak sa mało zaradni i rozgarniecie "dorosli" ludzie ... i jak wykorzystuja dobroć rodziców... ?Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.? 22 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 12:56:00 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... A_normalna - postaraj się coś zdziałać,popieram. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 23 Odpowiedź przez koolka 2010-05-15 12:56:57 koolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 151 Wiek: 25 + 3... :) czas się rozpędził... Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... a ze tak zapytam ile oni maja lat? ty jak mniemam studiujesz i odwiedzasz rodziców co tydzien i "zerujesz" ja tez zerowałam w taki sposób ale to na studiach było dawno temu, a teraz od 4 lat jak pracuje nie mam takiego problemu... rodzice zawsze beda nam pomagać ale bez przesady nie należy tego nadużywać... poza tym jesteś jeszcze młoda i nie masz własnego życia z kims i nie żerujesz tak jak Oni...skoro wiesz ze z bratem możesz pogadac to zrób to delikatnie porozmawiaj i powiedz mu o co chodzi i ze rodzice sa zmeczeni i ze sami tego nie powiedza ale nie jest to dobre dla nich moze zrozumie a nią się nie przejmuj, co jej do tego... jej zachowanie swiadczy tylko o niej i tyle... "leniwa wygodna krowa tak bym ja określiła" wstyd żeby dorosła panna jest na tyle dorosła żeby mieć faceta i zyć z nim bez rodziców, chodzić do łóżka z nim, a nie ogarniać podstaw czyli gotowania we własnym domu masakra... współczuje Ci szczerze i Twoim rodzicom oraz bratu ze nie ogarnia tej sytuacji i jeszcze to wykorzystuje... ?Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.? 24 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 12:58:42 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... koolka napisał/a:a ze tak zapytam ile oni maja lat? (...)wstyd żeby dorosła panna jest na tyle dorosła żeby mieć faceta i zyć z nim bez rodziców, chodzić do łóżka z nim, a nie ogarniać podstaw czyli gotowania we własnym domu masakra...1.) Właśnie ?!2.) O tym samym jakoś... Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 25 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 13:14:29 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... a_normalna napisał/a:Obydwoje skończyli już trzydziestkę.(...).Bez komentarza...szok. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 26 Odpowiedź przez koolka 2010-05-15 13:25:43 koolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 151 Wiek: 25 + 3... :) czas się rozpędził... Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Pella napisał/a:a_normalna napisał/a:Obydwoje skończyli już trzydziestkę.(...).Bez komentarza... jak ja bym tych dwoje palnęła w te ich zakutane łby... szok normalnie szok...a_normalna muszisz szybko to ukrócić... obiadki weekendowe jeszcze sa do zniesienia ale w tygodniu niech sobie radzą sami działaj inaczej rodzice się wykończa byciem na każde skinienie "młodych-starych"... ?Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.? 27 Odpowiedź przez Paweł-1979 2010-05-15 13:28:26 Paweł-1979 Netchłopak Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-26 Posty: 3,457 Wiek: 30 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Kiedyś gospodarze podawali czarninę "zasiedziałym" gościom I każdy wiedział o co chodzi bez zbędnych umizgów.. "Ce­lem nasze­go życia nie po­win­no być po­siada­nie bo­gac­tw, lecz bo­gac­two bycia."- 28 Odpowiedź przez Tidy 2010-05-15 13:36:38 Tidy Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-06 Posty: 59 Wiek: 27 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Dla mnie to nic nowego, że tak powiem. U mnie jest tak samo ,rodzice ciągle wykorzystywani przez braciszka i jego żonę. Codziennie obiadki a dodam że bratowa nie pracuje (mają 4 letniego synka) . Tak samo próbowałam z tym walczyć ale już sie poddałam. Rodzice a zwłaszcza mama mówi do mnie co innego a i tak robi obiadki. A nieraz to nawet idzie posprzątać u nas zawsze było tak że brat to jest najważniejszy , i z tym też walczyłam ale jak widac to bez żadnego skutku. U nas to chyba nie możliwe żeby się coś zmieniło! Bo w życiu chodzi o to, a żeby nadać mu sens... 29 Odpowiedź przez koolka 2010-05-15 13:44:52 koolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 151 Wiek: 25 + 3... :) czas się rozpędził... Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... kurcze to jest wrecz przerażające... u mnie tego problemu nie było... moj brat świetnie gotuje i jego dziewczyna czesto bywa z nim u moich rodziców ale to raczej oni wpadają zeby pogotować dla siebie i rodziców bo w ich wynajmowanym mieszkaniu kuchnia zostawia wiele do życzenia... zresztą oni akurat zawsze po pracy robią zakupy na obiad i jedynym powodem do zerowania na moich rodzicach to używanie gazu i wody do gotowania oraz środków czystości do posprzątania... czasem żałuje ze nie mieszkam bliżej rodziców to tez bym sie załapywała na dobre jedzonko mojego brata u rodziców bo On np eksperymentuje i zawsze wszystko jest pyszne i niecodzienne... ?Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.? 30 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 13:45:18 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Paweł-1979 napisał/a:Kiedyś gospodarze podawali czarninę "zasiedziałym" gościom I każdy wiedział o co chodzi bez zbędnych umizgów..A ja to nawet lubię Lepiej podać śniętą rybę z petem w środku. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 31 Odpowiedź przez koolka 2010-05-15 13:53:04 koolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 151 Wiek: 25 + 3... :) czas się rozpędził... Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... Pella napisał/a:Paweł-1979 napisał/a:Kiedyś gospodarze podawali czarninę "zasiedziałym" gościom I każdy wiedział o co chodzi bez zbędnych umizgów..A ja to nawet lubię Lepiej podać śniętą rybę z petem w ja bym ich porcje lekko popsula smakowo np za dużo tego czy tamtego np soli:P hih a moze jakis włos do jedzenia:P podłe to ale czasem działa... albo ugotować jakis eksperyment żźe doprawić lub cos czego nie lubią.. mój braciszek jak coś gotował i mu nie wyszło to w imię miłosci do siostry testował na mnie wszystkie świństwa... nie powiem na 100 potraw 90 było pysznych ale tych 10 zupełnie odbierało mi apetyt na jego kuchnie:Pna youtube jest pełnio urywków jak to kucharze sie mszczą na niemiłych klientach wiec może zasięgnac tam porady jak skutecznie gościom obrzydzić jedzonko w darmowej jadłodajni:P ?Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.? 32 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 14:23:00 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... A_normalna - bo to trzeba konsekwentnie...;D Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 33 Odpowiedź przez atam 2010-05-15 21:36:41 atam Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-07 Posty: 652 Odp: Niby na swoim, ale wciąż nie do końca... O wiele gorzej z jego dziewczyną... już potrafię przewidzieć, że jej komentarz będzie: to jak jesteś taka mądra, to czemu co weekend tu przyjeżdżasz i tak samo żerujesz na rodzicach?Rany boskie... chcesz przez to powiedziec, ze stac ja na taki tupet?Przeciez Ty jestes corka i raz w tygodniu odwiedzisz rodzicow i zjesz obiad - nawet jesli dofinnansujesz w jakiejkolwiek formie - to sprawa rodzinna. Ona mimo wszystko jest obca. Nie wiem - jestem porazona stopniem i bezczelnosci i niesamodzielnosci obojga. Moze jednak sprobuj porozmawiac z bratem na osobnosci - gdzies w neutralnym miejscu i opowiedz mu to wszystko? Jesli on rokuje nadzieje na dogadanie i zrozumienie calego bezsensu tej sytuacji, to wykorzystaj pewnym sensie tez Cie rozumiem, mam podobna sytuacje z moja mama i moim bratem - z tym, ze moj brat jest chory i sama "dokladam" do tego "interesu". Jednak wiem, ze z chwila, kiedy on stanie na wlasnych nogach ucinam tego rodzaju pomoc. Co innego grzecznosciowe zaproszenie na niedzielny, czy rodzinny obiad a co innego codzienne darmowe stolowanie sie NIBY samodzielnych ludzi. Naprawde sprobuj spokojnie pogadac z bratem i powiedz, cala prawde. Co on z nia zrobi? To inna Ci duzo spokoju, "zimnej krwi" i POWODZENIA Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Z czasem zaczÄ…Å‚em jednak wprowadzać inne zmiany, na Å›rednio efektywnej zasadzie błądzenia we mgle i uczenia siÄ™ życia przez to przechodzi, niektorzy wczesniej, inni pozniej. Ja mialem to szczescie, ze dorastalem w Niemczech, pierwszy Minijob mialem w wieku 15 lat i mlodziez wokol mnie bardzo szybko zaczynala dorosle zycie, wiec ja tez "doroslem" dosc szybko... co nie zmienia faktu, ze zawsze czulem ze nie pasuje do nadal obecne zaburzenia odżywiania nie mam estetycznej sylwetkiTo tylko kwestia sily woli. Jak nie umiesz sie trzymac diety i cwiczyc to zacznij malymi krokami - pij tylko wode, nie jedz slodyczy i ogranicz fast foody do np. 2 dni w genetyka zawiesiÅ‚a sufit nisko i 6/10 to max mojej atrakcyjnoÅ›ci fizycznejAtrakcyjnosc fizyczna nie bierze sie z tego z czym sie urodziles, tylko z tym co potrafisz z tym zrobic. Jednemu z moich bylych dalbym maksymalnie 4/10, ale dbal o siebie, emanowal pewnoscia, i po prostu czulem sie przy nim lepiej niz przy "przystojniejszych" facetach. Moje hetero przyjaciolki maja tak pozbyÅ‚em siÄ™ wiÄ™kszoÅ›ci fobii spoÅ‚ecznej i nauczyÅ‚em trochÄ™ rozmawiać z ludźmi, jednak nie do koÅ„ca. Przez Aspergera nie wychodzi to naturalnie, tylko jako Å›wiadomy wysiÅ‚ek. Gdy idzie mi akurat gorzej to sprawiam wrażenie tego "lekko dziwnego".Staraj sie otaczac ludzmi, ktorzy to po prostu rozumieja i cie akceptuja nawet jak jestes "lekko dziwny". To wlasnie dziwacy sa czesto najbardziej akceptujacymi, kochajacymi bezwarunkowo ludzmi. Jak nie umiesz poznawac ludzi w szarej codziennosci, sprobuj sie wybrac na konwent, koncert, albo jakakolwiek impreze towarzyska dla ludzi o podobnych zainteresowaniach co ty. Jak nie ma nic takiego IRL w twojej okolicy to poszukaj np. serwerow na Discordzie i zacznij sie udzielac. Moja aktualna grupe przyjaciol poznalem online i dopiero po ~3 latach po raz pierwszy IRL zobaczylismy sie na Pyrkonie, a i tak znamy sie o wiele lepiej niz osoby z ktorymi widuje sie na co dzien w przebijam zarobkami nowy II próg podatkowy w dość perspektywicznej branży i kupiÅ‚em mieszkanie 2p w Warszawie, jednak nigdy nie byÅ‚em za granicÄ…, jeżdżę autem z 2003r, przy obecnej zmianie roboty przekonaÅ‚em siÄ™, że na rynku jestem niezaawansowanym, robiÄ…cym błędy i zastÄ™powalnym midem, a mieszkanie jest na kredyt w bloku z PRL i urzÄ…dzone w stylu i co z tego? Wiekszosc Polakow tak zyje. A jak chcesz sie wyrwac zagranice to podszkol sie troche w jakims obcym jezyku i po prostu jedz ^^ Mam 23 lata, pracuje w Niemczech i mieszkam aktualnie u mamy w Polsce zeby zaoszczedzic pieniedzy. Nie mam nawet auta, ale co chwila jezdze na konwenty furry po calej Europie - wole wydawac moje oszczednosci na podroze i zabawe, niz na niepotrzebne mi i sprawa, która rzuca cieÅ„ na wszystko - nigdy nie okazano mi ani cienia zainteresowania przyjacielskiego, romantycznego czy a ty komus okazales takie zainteresowanie? Relacje miedzyludzkie nie biora sie znikad... i to niestety raczej faceci sa tymi, do ktorych zwykle nalezy pierwszy prostu też chciaÅ‚bym taki być, normalny. Ogromny ból sprawia Å›wiadomość, że nie sie kiedys skad bierze sie twoja potrzeba bycia normalnym? Ja np. zupelnie jej nie mam, a wrecz uwazam ze bycie normalnym jest niesamowicie nudne. Nie chce zakladac rodziny, nie chce ubierac sie w modne ciuchy, nie chce prowadzic bezsensowne, puste rozmowy z osobami, ktore ledwo znam... zupelnie nie rozumiem pociagu do poznam WaszÄ… perspektywÄ™, ale coraz częściej dochodzÄ™ do wniosku, że potrzebne mi w życiu jakieÅ› obiektywne i jednoczeÅ›nie zewnÄ™trzne potwierdzenie mojej wartoÅ›ci. Nigdy nic takiego siÄ™ nie wydarzyÅ‚o. Co to w ogóle mogÅ‚oby być?Masz jakiekolwiek pasje? Co robisz w wolnym czasie? Ja uwielbiam gotowac, uczyc sie nowych jezykow obcych, grac na gitarze i keyboardzie, spiewac, tanczyc, grac w gry komputerowe, jezdzic na deskorolce i snowboardzie, no i jestem fursuiterem i cosplayerem. Niby wiele prostych rzeczy, ale i tak sprawiaja mi radosc, nawet kiedy jest ciezko w pracy albo w zyciu towarzyskim, bo robie to wszystko dla siebie i wlasnej satysfakcji. CHAINSAWMAN MEMES 🔵’s Instagram photo: “Your people need to unite ,, live in peace . . . . . . . #csm #chainsawman #makima #reze #power #aki #chainsawdevil #chainsawmanmamga…”

niby tak ale nie do końca